Dwa sklepy w Krakowie: ul. Skotnicka 175, ul. Kilińskiego 2

Wróć do sklepu

Zawartość koszyka

Darmowa dostawa (InPost Paczkomaty 24/7) już od 500,00 zł.

Koszty dostawy:

Od 11,50 zł

suma: 0,00 zł
Przejdź do podsumowania
Asortyment Moje zakupy
Kategorie blog
Chmura tagów
Operacja pod kryptonimem 'Biała Kropka' 0

Wróciłem do domu prosto po szkole. Pochwalę się wam, że zdążyłem dziś zgarnąć pałę z matmy i zaliczyć dwa spóźnienia na dwóch kolejnych lekcjach - mama z pewnością będzie zadowolona! A jakby tego było mało, to mój najlepszy kumpel, Tomcio Sagaris, dostał prosto w nos od największego w naszej budzie mięśniaka, Maćka Legacy, i musiał iść do piguły po takie czopki do nosa, przez co wygląda teraz jak mors. W ogóle mówię wam, śmiechu miałem z niego co niemiara i prawie spadłem z krzesła, więc od razu wyleciałem z klasy i resztę lekcji musiałem przesiedzieć na korytarzu. Źle nie było, bo po chwili dosiadł się do mnie poczciwy Stasio Intensity, którego wygoniła z klasy obok babka od gegry, pani Bożenka. I tak sobie siedzieliśmy ze Staśkiem Intensity i gadaliśmy o niczym aż tu nagle w pewnym momencie zdaliśmy sobie sprawę, że nasz dyrcio od kilku dni chodzi cały w skowronkach, jakby się w kimś zakochał, czy coś z tych rzeczy! Wiecie, co mam na myśli?

- Ty, Intensity - mówię do tego trzpiota - widziałeś ostatnio naszego dyra, jaki chodzi rozpromieniony, jakby co najmniej wygrał w Żabce darmowy kapsel?
- Faktycznie, coś jest na rzeczy! - odparł Stasiek po dłuższym milczeniu.
- Założę się o dwie balonówki i kartę piłkarską, że coś sobie kupił. Trzeba to koniecznie sprawdzić! - odparłem szybko i kompletnie bez namysłu.

Jak pomyśleliśmy, tak zrobiliśmy. Korytarzem doszliśmy do schodów, zeszliśmy dwa piętra niżej i już po chwili staliśmy przed oszklonym sekretariatem, którym rządziła pani Lidzia. Szczęście w nieszczęściu trafiło nam się od razu, bo ze swojego gabinetu wyszedł dyrcio i natychmiast nas oczywiście zauważył!

- No proszę, panowie Taranis oraz Intensity we własnych osobach! - krzyknął dyr i pogroził nam grubym paluchem - Co znów zmalowaliście, mówić mi tu natychmiast! - krzyknął dyr i podszedł do nas już całkiem blisko.
- Ty! - szepnąłem dyskretnie do Intensity - Patrz co dyrcio ma w kieszeni marynarki, nowe pióro wieczne! - omalże nie ryknąłem na cały sekretariat!

Obydwoje podążyliśmy wzrokiem po klapach marynarki dyra i zatrzymaliśmy nasze spojrzenia na dostojnie wystającym z jego kieszeni markowym piórze wiecznym. Jedyne co zdążyliśmy jeszcze zapamiętać, to białą kropkę umiejscowioną na klipsie pióra i jego piękny burgundowy kolor. Reszty już nie pamiętam, bo wpadliśmy w taki amok i zdenerwowanie wewnętrzne, czy jak to się tam mówi, że zaczęliśmy pleść od rzeczy i powoli się wycofywać, aż pierzchnęliśmy w te pędy!

W naszej budzie mieliśmy jednego takiego, co znał się na wszystkim i wiedział wszystko, mianowicie Zenka Prelude, który przyjechał z rodzicami z Francji, czy tam z Bułgarii – już nie pamiętam - i był chodzącą encyklopedią, jak mamę kocham! Zenek opowiadał nam kiedyś, że jak był mały, to zjadł pół encyklopedii po swojej babci i dlatego teraz jest taki mądry – choć ja mu tam nie wierzyłem za bardzo, bo raz na lekcji próbowałem zjeść kartkę z zeszytu od matmy i w połowie zrobiło mi się całkiem niedobrze!

- Zenek, słuchaj – dopadliśmy go zaraz po dzwonku na przerwę. Musisz nam pomóc w pewnej kwestii, mamy zagwozdkę – próbowaliśmy udawać inteligentów.
- Nie ma sprawy chłopaki, co chcecie takiego wiedzieć? – miło odpowiedział nam Zenek.
- Widzieliśmy u dyra w kieszeni eleganckie pióro wieczne z białą kropką na klipsie i chcielibyśmy wiedzieć jakiej to mogło być marki pióro i ile kasiorki mogło ono kosztować? - strategicznie rzuciliśmy pytanie i na dokładkę Stasiek na koniec puścił „oczko” w stronę Zenka!
- No proszę, proszę! Coś takiego, kto by pomyślał! - krzyknął rozradowany Zenek w naszą stronę.

W tym momencie byliśmy już na skraju wyczerpania nerwowego, a Zenek wcale nam nie pomagał, do tego zauważyłem jak Stasiek robi się purpurowy z tego wszystkiego. Ktoś musiał tu być twardy, to będę ja – pomyślałem sobie i kontynuowałem naszą rozmowę!

- Zenek, mów człowieku czym prędzej co tam wiesz, bo nerwy szarpią nami niemiłosiernie – chwyciłem Zenka za sweter i zacząłem nim majtać w obie strony, niczym skarbonką z grubą zawartością.
- Taranis, weź ze mnie natychmiast te swoje tłuste łapska – krzyknął wyraźnie przerażony Zenek, a ja czym prędzej wsunąłem ręce do kieszeni, robiąc się przy tym cały purpurowy, zresztą podobnie jak Stasiek!
- Chłopaki – powiedział Zenek – naprawdę nie wiecie, że taką białą kropkę mają produkty amerykańskiej firmy Sheaffer? Co z was za eksperci?! Biała kropka pojawiła się w 1924 roku i na początku była umieszczana na piórze w różnych miejscach, takich jak: wierzchołek skuwki, korpus, nad lub pod klipsem. Dopiero po jakimś czasie biała kropka zagościła na stałe na klipsie. Przed wojną biała kropka oznaczała wieczystą gwarancję na wszystkie produkty Sheaffera oznaczone w ten sposób. Po roku 1945 zasady się zmieniły i gwarancja dotyczyła jedynie już stalówki z napisem "lifetime". Od tego czasu biała kropka jest symbolem doskonałej jakości, mistrzowskiej precyzji wykonania oraz gwarancji wysokiej niezawodności przyborów piśmiennych Sheaffer – wyrecytował nam Zenek, jakby czytając ze swojej encyklopedii po babci!

Teraz wiedzieliśmy już wszystko, to musiał być Sheaffer! – pomyśleliśmy ze Staśkiem w tym samym czasie, przechodząc powoli wzdłuż korytarza i w pełni rozumiejąc zadowolenie dyra z posiadanego pióra, a tuż za nami nieco z boku szedł Tomcio Sagaris z tymi swoimi czopkami w nosie.

 Sprawdź dostępne pióra wieczne

Komentarze do wpisu (0)

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium