Jeśli puls przyspieszył Ci nagle do stu osiemdziesięciu, nabrałaś rumieńców, a przy tym Twoje oczy zaczęły błyszczeć jak pochodnie - bądź pewna, że my wiemy co właśnie zobaczyłaś. Spokojnie - pozostanie to naszą słodką tajemnicą... aż do teraz. Nasza reakcja była prawie identyczna. Dodaj do niej jeszcze tylko pianie z zachwytu i masz gotowy obraz naszego, mocno kobiecego składu, który dorwał w swoje ręce to, co Ty zobaczyłaś - nowość od Paperblanks®, czyli notatniki z serii Flexis. Oszalałaś ze szczęścia, prawda? No cóż, nic dziwnego - z daleka czułyśmy, że prawdziwa z Ciebie estetka.
![]() |
Nas zachwyciło, że w końcu możemy te cudeńka bez problemu zabrać ze sobą gdzie tylko chcemy. Przecież one prawie nic nie ważą! Umówmy się - nasze torebki nie przyjęłyby kolejnych dwóch kilo. Serio. A co nam z tych - przecudnej urody - notesów, które cieszą oko, ale tylko nasze? Nie po to wydajemy fortunę na te wszystkie gadżety, żeby zaszyć się z nimi w domowych pieleszach i nie usłyszeć słowa zachwytu od empatycznej przyjaciółki. A teraz? Teraz nie dość, że ona go wychwali (plus nasz fantastyczny gust - rzecz jasna) to jeszcze możemy być wspaniałomyślne i, w przypływie uczuć znanych jedynie kobietom, uszczęśliwić Ją sięgając po drugi, który wręczymy Jej ze słowami: "Kochana, to dla Ciebie! Bez okazji!" (bez okazji - to już w ogóle typowe zagranie znane i rozumiane tylko przez kobiety). Pełnia szczęścia.
![]() |
Notesy Paperblanks
Zwróciłaś może uwagę na to, że okładki w wersji Flexis również prezentują się genialnie? Zastanawiamy się nawet czy nie lepiej? To co wiemy na pewno to fakt, że notatniki Paperblanks® dostały coś o czym (jeśli oczywiście nie jesteś czytającym ten blog kotem) my możemy tylko pomarzyć - nowe życie. Lepsze, pełniejsze i piękniejsze.
![]() |
No i kwestia "rozmawiam z Tobą przez telefon popijając ciastko kawą i zapisując piórem adres, pod który mam przyjechać do Ciebie dziś wieczorem, jedną ręką", czyli genialny patent zastosowany przez bystrych Kanadyjczyków (pewnie zresztą wpadła na niego kobieta) z notesem, który po otwarciu po prostu leży i pachnie (skąd my to znamy?), a nie składa się z powrotem nieproszony. No chyba gdybyśmy chciały go zamknąć to byśmy mu pomogły, prawda? No właśnie.
Tyle plusów i tylko jeden minus... za duży wybór! Aaaaaa! Pomocy!